Bąbelkowa napisał(a):U mnie z tym karmieniem nie było za różowo. Okazało się, że biorąc silne leki specjalistycznie nie mogę karmić piersią. Myślałam, że serce mi pęknie. Miałam ogromną potrzebę takiej bliskości z maluchem. By zahamować laktację dostałam Bromergon. I owszem bardzo szybko produkcja mleka ustała. Jednakże po odstawieniu leku wróciła ze zdwojoną siłą. Nie mogę sobie poradzić. W błyskawicznym tempie doszło do zapalenia piersi, a mleko leci ciurkiem. Ból, łzy, gorączka, leki, i smutek, że mimo tak dużej ilości pokarmu ja karmić nie mogę. Nie bardzo mogę wrócić do Bromergonu, bo niesamowicie mnie otępia. Póki co staram się poradzić sobie domowymi sposobami, ale kiepsko mi idzie. Dziewczyny czy możecie polecić jakieś super chłonne wkładki. Teraz używam jednorazowych, ale nie dają rady. Używałyście kiedyś wielorazowych wkładek laktacyjnych, np. od Philips? Czy takie materiałowe dają radę? Co ja mam robić? Już nie mam siły. Jak zahamować laktację?
Naturalne sposoby na zatrzymanie laktacji herbata miętowa i szałwiowa na zmianę pitę. Na piersi okłady z zmrożonej pieluszki aby uśmierzyć obrzęk i niezawodne liście kapusty na zapalenie.
talaaa87 napisał(a):Bąbelkowa bardzo mi przykro, że masz takie problemy i nie możesz karmić maleństwa. Niestety ja nic Ci nie poradzę na nawał mleka, bo nie mam pojęcia jak można sobie z tym poradzić. Na temat wkładek też sie nie wypowiem bo używam jednorazowych.
Dziewczyny a ja mam KRYZYS... Karmie mojego małego tylko piersią i już powoli mam dosyć wiem że moje mleko jest najlepsze dla dziecka i w ogóle, ale jestem wykończona ciągłym przystawianiem małego do piersi, bo je co 1,5 -2 godziny(a czasami nawet częściej) i to zarówno w dzień jak i w nocy. Od kilku tygodni chodzę nie wyspana, zła, zmęczona i do tego jeszcze dochodzi ból sutków. Nie są poranione ani popękane, ale bardzo bolą kiedy mały zaczyna ssać... dziś od rana chodzę i płaczę bo już nie daje rady do tego jeszcze mały często nie może zrobić kupy i bardzo się pręży, jęczy, stęka, a nawet czasami płacze przez 30-60 minut i kończy się na kilku bączkach... masuje mu brzuszek ale to pomaga tylko na chwile i dalej to samo...Lekarka powiedziała, że to taki urok i musimy to przeczekać, ale ja nie daje rady.... Już nie wiem co mam robić
talaaa87 kryzysy dotykają każdego nic nowego nie powiem.... nie łam się może mały ma skok rozwojowy i potrzebuję częstszego bycia przy piersi, nie denerwuj się relaks i tyle wiem może głupio brzmi ale pomaga uwierz tez miałam trudny pierwszy skok rozwojowy z pomocą męża i rodziny dałam rade zaparłam się że nie podam sztucznego świństwa dziecku i tyle. Poproś kogoś o pomoc, niech ugotuje dobry obiad, pobawi się z dzieckiem a TY odpoczniesz nawet 30min dla siebie to bardzo dużo ale ma to być odpoczynek a nie mycie naczyń w zlewie. Ja piłam herbatkę ziołową(majeranek, anyż, koper włoski w równych proporcjach zmieszane i zaparzane) pomagały na brzuchol miały nie miał kolek. A przedewszsytkim Twoje jedzenie musi być akuratne. Trzymam kciuki za wytrwałość p.s. dzieci na mm jedzą podobnie jak na piersi i budzą się w nocy na to nie ma reguły...